poniedziałek, 11 listopada 2013

Pół anioł, pół człowiek płakał nie nad sobą, lecz nad małym ludzkim stworzeniem, które nie wiedziało, co utraciło - i nigdy się tego nie dowie, nawet w godzinie śmierci. Tam, gdzie spadają anioły. Dorota Terakowska.

W moim dziecinnym pokoju wisiał obrazek Anioła Stróża chroniącego dwójkę dzieci przed upadkiem z urwiska w przepaść. To było moje pierwsze wyobrażenie o Aniołach. Stary oleodruk pojawia się w mojej głowie do dzisiaj na każdą anielską wzmiankę:). Nie mogło go zabraknąć i na wyspie książek, w charakterze ilustracji do dzisiejszego posta o wyjątkowej książce przeczytanej w październiku.
***
Pięcioletnia Ewa jest świadkiem niezwykłego widowiska. Pomiędzy niebem, a ziemią lecą złocisto-białe Anioły. Potężny łopot skrzydeł nie odrywa dorosłych od ich zajęć, w pokoju ojca pulsuje światło monitora, mama nie odrywa rąk i myśli od Piety, którą właśnie rzeźbi. Jedynym świadkiem spoglądającym na przelot Aniołów, pozostaje Ewa. To, co przy pierwszym spojrzeniu wydawało się pełną chwały prezentacją anielskich mocy, przy uważniejszym, kolejnym, okazuje się walką czarnych i białych Aniołów. Podążając przez łąkę do lasu śladem skrzydlatych istot, Ewa dostrzega upadek na ziemię Anioła, któremu nie udało się umknąć szponom czarnego brata.

Upływające lata zacierają w pamięci dziecka widziany tego dnia obraz. Ewa jest już nastolatką, wyróżniającą się na tle swoich rówieśników. Nad wiek dojrzała i ulegająca rozlicznym wypadkom, w wyniku których ciągle ląduje na szpitalnych oddziałach, wzbudza coraz większy niepokój babci i rodziców. Jedynym przyjacielem z którym dziewczynka porozumiewa się językiem tajemnic i sekretów jest Bezdomny, od kilku lat zamieszkujący osiedlową ruderę. Na dachu domu Bezdomnego  uwił sobie gniazdo czarny ptak, który uwielbia przesiadywać na drzewie i spoglądać w okno pokoiku Ewy. Za każdym razem, kiedy ptak pojawia się na przydomowej wiśni, Ewa ulega jakiemuś wypadkowi.

Kiedy dziewczynka zapada na białaczkę, jej religijna babcia ma pretensje do Anioła Stróża wnuczki, który z niezrozumiałych powodów nie wywiązuje się z przydzielonego mu zadania ochrony Ewy. A może upadek Anioła widziany wiele lat temu i powracający do Ewy we śnie, to właśnie historia jej utraconego Anioła Stróża?

Rodzina Ewy łapiąc się tej ostatniej nadziei na ocalenie córki, rozpoczyna poszukiwania zaginionego Anioła Stróża. Przygotowania teoretyczne taty, poważnego naukowca, przekopującego się przez tony literatury, prowadzą go od świadectw osób, które doznały opieki swojego Anioła Stróża, poprzez biografie filozofów i wszystkie religie świata. Fascynująca to podróż dla czytelnika, która uświadamia, że skrzydlate postaci Aniołów zdobią nawet prastare jaskinie i resztki miejskich murów, pozostałych po dawno wymarłych cywilizacjach. Wybitny filozof Emanuel Swedenborg ( przyjaciel Immanuela Kanta ), miał ze swoim Aniołem Stróżem "stałe łącze", czego wiarygodne świadectwa pozostawili w swoich wspomnieniach jego przyjaciele i współpracownicy. Również internet pełen jest Aniołów, a dokładniej bardzo konkretnej wiedzy angeologicznej.

Nie tylko o poszukiwaniu Aniołów opowiada książka Doroty Terakowskiej. Podobnie jak w innych swoich powieściach autorka pod powierzchnią fantastyki, ukryła najprostsze prawdy o życiu człowieka. Natura dobra i zła zgłębiana jest w dialogach pomiędzy Aniołem Ave i jego czarnym bratem Veą, które jako żywo przypominają rozmowy Wolanda i Mateusza w "Mistrzu i Małgorzacie". Są tutaj i intrygujące rozważania o sztuce:
- Boję się, że mama nie jest wielką artystką. Zauważyłam, że nic jej nie boli nawet wtedy, gdy rzeźbi ból. [...] -Van Gogh cierpiał, gdy malował. Obciął sobie ucho, wiesz? Beethoven, gdy komponował, płakał. Bo był głuchy. Nie tak jak ty, tylko naprawdę. Goya, wielki artysta, całe życie był przerażony, że inkwizycja spali go na stosie. A Boschowi śniły się potwory, które malował, bał się spać. Gustaw Mahler, taki kompozytor, cierpiał na depresję, a Czajkowski prawie zwariował.
To również książka o samotności dziecka, zaniedbywanego przez zapracowanych rodziców, które nawet nie buntuje się przeciwko takiemu stanowi rzeczy i starając się nie sprawiać dorosłym kłopotów, odsuwa się od nich i zamyka w sobie. Także o dorosłym wymiarze samotności na przykładzie milczącej Pani Samej, przemykającej cichutko uliczkami osiedla.

Przepiękna historia, mimo, że napisana bez patosu i gry na emocjach, wbija w fotel prostotą przekazu, przed którym czytelnik nie chce się bronić, z uwagą przyjmując zawarte w nim prawdy. Zapraszam do lektury i przebogatej w  wrażenia podróży przez mitologie, historię filozofii, religie całego świata, bo całe to bogactwo udało się zmieścić Dorocie Terakowskiej w tej niewielkich rozmiarów książce. Oprócz bardzo konkretnej wiedzy angeologicznej, znalazło się tutaj, ku mojej wielkiej radości i miejsce dla starych oleodruków z dziecinnych pokoi:).

Tam, gdzie spadają anioły.
Dorota Terakowska, 255 str.

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam te książkę. Jest w niej jakieś ciepło i prostota, a do tego wszystkiego troszkę takiej dziecięcej bezradności, ale nie u głównej bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciepło emanujące z książek krakowskiej autorki, prosty, a nie przekombinowany przekaz i fantastyka w bardzo subtelnym wydaniu cechują chyba wszystkie znane mi powieści pani Doroty Terakowskiej. Kiedyś pewnie kupię własny egzemplarz powieści o Aniołach, bo z bibliotecznym ciężko było mi się rozstać, a wrócę do lektury jeszcze kiedyś na pewno.

      Usuń
  2. Nie mam już obrazka, ale do Anioła Stróża modlę się codziennie , nawet dwa razy dziennie.
    "Poczwarka" Terakowskiej zrobiła na mnie duże wrażenie, może i ta książkę kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój obrazek z Aniołem Stróżem szczęśliwie wisi na swoim stanowisku nadal:), bardzo miłe wspomnienia przywołuje początków domowej katechezy:). Książki Doroty Terakowskiej cenię bardzo. O spadających aniołach chciałam już dawno poczytać, ale nie mogłam znaleźć tej książki w bibliotece. W końcu się udało i polecam gorąco, świetna lektura.

      Usuń
  3. Piękna książka, czytałam i bardzo sobie chwalę. Taka perełka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka ma jakieś metafizyczne właściwości, wyzwalające tylko dobre myśli i emocje. Za to panią Dorotę uwielbiam:).

      Usuń
  4. Ja też miałam zawsze obrazek z Aniołem Stróżem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrazek z Aniołem dostała na pierwsze urodziny moja siostra, po kilku latach dostała mnie w prezencie i Anioł z obrazka czuwał już nad nami dwiema i naszym pokoikiem, a roboty miał sporo:).

      Usuń
  5. Bardzo miło wspominam książkę,a jak się emocjonowałam przy szukaniu pióra...ojej;-)Żałowałam tylko,że czytałam ją podczas tegorocznych wakacji,bo klimatem pasowała mi bardziej do Bożego Narodzenia.Pozdrawiam;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Twoim poście zawzięłam się, żeby znaleźć tę planowaną od lat lekturę w bibliotece, i w końcu się udało:). Klimatem książka na pewno wpisałaby się idealnie w czas Bożego Narodzenia.

      Usuń

Ale teraz przyjdzie nam żyć w jakiejś zabitej dechami wiosze. Wiesz, jaka nuda? Kika z beskidzkiego lasu. Maja Ładyńska.

Jeżeli podczas ferii zimowych brak wam zimowej oprawy, nie mogliście wyruszyć w ukochane góry sięgnijcie po idealną na styczniowy czas ks...