czwartek, 4 czerwca 2015

Boże Ciało w starym Krakowie.

Dobrze czasem poszperać w dziale literatury dziecięcej publicznej biblioteki. Szukając pomiędzy "Tajemniczym ogrodem" i "Małym lordem" innej powieści F.H. Burnett  "Sekretu markizy", kątem oka wypatrzyłam regał z czerwonymi albumami. Brzmi niepokojąco, bo literackich płodów czasów PRL-u w bibliotekach dostatek i do takowych najlepiej pasuje czerwona okładka, ale mam na myśli albumy wydane nieco później, pod koniec lat 90-tych nakładem wydawnictwa Dolnośląskiego. Te albumy tworzą całą serię pod kuszącym oczy czytelnika ze skrzywieniem historycznym tytułem "Tak żyli ludzie w dawnej Polsce". Przyniosłam sobie kilka albumów do domu i zapewniam, że ich wartość merytoryczna i artystyczna bije na głowę wszystko, co wydawane jest w ostatnich latach dla młodego czytelnika, nawet album "Kocham Polskę" państwa Szarków, który jest wartościową publikacją, ale szata graficzna części dla najmłodszych woła o pomstę do nieba. 

W domu mam teraz tom zatytułowany "Tradycje świąt dorocznych", autorem pełnych uroku ilustracji zabierających czytelnika w podróż w czasie do początków polskiej państwowości jest Aleksander Karcz. Poniżej fragment książki wybrany z uwagi na dzisiejsze święto :)

W Krakowie odbywał się w Boże Ciało mało chrześcijański spektakl. Po ulicach starego grodu harcował "konik zwierzyniecki", zwany lajkonikiem. To widowisko, ludowa zabawa krakowian, zaczynało się po procesji w oktawę Bożego Ciała. Flisak ze Zwierzyńca, przebrany za Tatara ( czerwony miał kaftan, na głowie turban, obuty w żółte buty ) i dosiadający drewnianego konia, uganiał się po ulicach w towarzystwie innych "Tatarów". Biegł za nim tłum z wesołymi okrzykami. Powiadano, że ten teatralny występ odbywał się na pamiątkę nagłego napadu Tatarów na miasto w 1281 r. i przedziwnej ( lecz zmyślonej ) obrony grodu przez pewnego flisaka. Wydaje się jednak, że zwyczaj ten nawiązywał do starych wiosennych świętowań cechu flisaków, co potwierdzają dokumenty z XIV w. ( "Tak żyli ludzie w dawnej Polsce. Tradycje świąt dorocznych." Anna Skwarczyńska s.36 )
Tutaj możecie zajrzeć do książki KLIK 1 KLIK 2 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ale teraz przyjdzie nam żyć w jakiejś zabitej dechami wiosze. Wiesz, jaka nuda? Kika z beskidzkiego lasu. Maja Ładyńska.

Jeżeli podczas ferii zimowych brak wam zimowej oprawy, nie mogliście wyruszyć w ukochane góry sięgnijcie po idealną na styczniowy czas ks...