środa, 26 czerwca 2013

Puchatek skończył jeść śniadanie i oblizywał łapki z resztek miodu. Brzuszek miał przyjemnie pełny, a rozumek równie przyjemnie pusty.

Żadne słowa nie oddają lepiej mojego podejścia do blogowania niż ostatnie zdanie powyższego cytatu, zaczerpniętego z bajki o Kubusiu Puchatku, (niestety nie z powieści A. A. Milne tylko z krótkiej bajki kubusiopodobnej z żółtym pierdołą Disneya pt. "Lepiej dawać niż dostawać":)). Otóż mój rozumek podczas każdego zetknięcia z wyspą książek staje się przyjemnie pusty i mimo przeczytania kilku książek naprawdę wyjątkowych, o których grzech na blogu nie wspomnieć, po prostu się zablokowałam:). 

Aktualnie czytam powieść Alana Fursta "Szpiedzy w Warszawie", bardzo mi z tą książką było trudno się zaprzyjaźnić, zaczynałam ją czytać kilka razy i zostawiałam niedokończoną. Podobnie postąpiłam z serialem, wykończył mnie polski dubbing po niepełnych dwóch odcinkach. Teraz nie mając, (o zgrozo) pod ręką nic nieprzeczytanego, po lekturze wszystkich gazet i czasopism zalegających w domu i zaktualizowaniu bazy danych o tym, co w polityce i celebryckim światku słychać, sięgnęłam po ostatnią dostępną w domu nieprzeczytaną książkę, po "Szpiegów" właśnie. 

Przyznam, że teraz bardzo mi się podoba ta książka, bo lubię ten rodzaj staranności u autorów, którzy pisząc o kraju sobie obcym, wykazują się dużą pracowitością w poszukiwaniu o nim informacji. Alan Furst popisał się profesjonalizmem i ogromem wiedzy historycznej i chwała mu za nieprzekłamywanie historii, co jak przyznacie po ostatnich niemieckich popisach serialowych, zafundowanych nam przez telewizję publiczną, jest miłą odmianą dla polskiego czytelnika.

Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się sklecić coś na bloga, chociaż będzie ciężko, bo sad i ogród w tym roku wyglądają wyjątkowo pięknie i wolny czas wolę spędzać właśnie tam, a nie przed laptopem. Dlatego zapraszam na konto wyspy książek na facebooku, bo pewnie częściej uda mi się napisać coś, podczas przerwy na herbatę właśnie tutaj:). Do miłego zatem:). Trzymajcie się:).

4 komentarze:

  1. A ja tak czekam i czekam na regularne wpisy na Wyspie,ale i tak fajnie,że się odezwałaś.Pozdrawiam;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ta kolejna już próba reanimacji wyspy książek przyniesie oczekiwane rezultaty i w końcu nowe posty będą odświeżać moje miejsce w sieci:). Pozdrawiam:).

      Usuń
  2. Ja mam tak ostatnio po czytaniu, jak Puchatek po śniadaniu ;-). Lektury doborowe, tylko pisać o nich jakoś się nie udaje. To chyba niemoc przedurlopowa. Również czekam na wpisy na Wyspie, ale będę cierpliwa ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka pustka w głowie to nawet miłe uczucie czasami:P, ale żal, że zwłaszcza o jednej książce nie napisałam jeszcze, bo nie widziałam o niej wzmianki na innych blogach, mało ma reklamy, a to kawał świetnej literatury. Może wkrótce wystartuje, chociaż wolę nic nie obiecywać, dzięki za cierpliwość i pozdrawiam:).

      Usuń

Ale teraz przyjdzie nam żyć w jakiejś zabitej dechami wiosze. Wiesz, jaka nuda? Kika z beskidzkiego lasu. Maja Ładyńska.

Jeżeli podczas ferii zimowych brak wam zimowej oprawy, nie mogliście wyruszyć w ukochane góry sięgnijcie po idealną na styczniowy czas ks...