wtorek, 2 lipca 2013

Legion.


Bardzo niecierpliwie czekałam na nową książkę Elżbiety Cherezińskiej o żołnierzach wyklętych z Narodowych Sił Zbrojnych. Autorka "Korony śniegu i krwi" znów przeniesie nas w czasie i pokaże nam kolejny nieznany fragment historii Polski. Tak o Brygadzie Świętokrzyskiej, zbiorowym bohaterze "Legionu" opowiada Elżbieta Cherezińska w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl:
Tym elementem, który doprowadził do napisania „Legionu” był ich wyczyn, czyli marsz na Zachód. To jest historia jak z filmów Quentina Tarantino. Takie miałam pierwsze skojarzenie. Oto umundurowana, wyposażona jednostka wojskowa, z gruntu wyklęta, we własnym kraju nie do końca legalna, podejmuje decyzję o niepoddaniu się Sowietom wkraczającym do Polski, lecz o przedarciu się przez linię niemiecką, aby połączyć się z II Korpusem gen. Władysława Andersa. Nie udało im się do niego dojść, bo był daleko, ale połączyli się z armią amerykańską gen. Pattona. Wcześniej wyzwolili obóz koncentracyjny, przy okazji ratując od śmierci Żydówki, bowiem Niemcy oblali benzyną ich baraki i zaminowali je. Kobiety miały być zabite, gdyby do obozu zbliżyli się Amerykanie. Brygada NSZ dostała informację wywiadowczą o tym i zdążyła z pomocą. To wydarzenie jest ciekawą kontrą do nuty antysemickiej, która towarzyszy Brygadzie. Myślę, że obraz narodowców, jaki udało mi się wydobyć ze wspomnień, jest obrazem innym niż mamy utarty w stereotypie. Gdybym miała je powtarzać, to na pewno nie napisałabym powieści. Chciałam się zmierzyć z legendą tych żołnierzy, którzy nie są nawet wyklęci. Są wręcz przeklęci. Przeklęci wśród wyklętych. Takie prawdziwe „bękarty wojny”. Brygada pozostała na Zachodzie. Dzięki temu zrealizowała jeden z postulatów politycznych swojej formacji, czyli uratowanie młodzieży, najcenniejszej tkanki narodu, bo tak oni nazywali młode pokolenie.
Mój cieplutki jeszcze ciepłem świeżutkiego druku egzemplarz oczekuje na "lipcowe czytanie pod chmurką":), chociaż książka jest potężna i w plener trudno będzie ją zaciągnąć.

2 komentarze:

  1. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na Twoją recenzję tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już po przeczytaniu 100 stron mogę powiedzieć, że "Legion" czyta się świetnie i warto tę książkę kupić i przeczytać, zwłaszcza czytelnik uwielbiający historię będzie nią zachwycony:).

      Usuń

Ale teraz przyjdzie nam żyć w jakiejś zabitej dechami wiosze. Wiesz, jaka nuda? Kika z beskidzkiego lasu. Maja Ładyńska.

Jeżeli podczas ferii zimowych brak wam zimowej oprawy, nie mogliście wyruszyć w ukochane góry sięgnijcie po idealną na styczniowy czas ks...