środa, 29 lutego 2012

Idę szukać Błękitnego Zamku. Błękitny Zamek. Lucy Maud Montgomery.

Króciutką powieść Lucy Maud Montgomery "Błękitny Zamek" umieściłam w kąciku kawowym w kuchni, gdzie nowoczesność styka się z przeszłością, a stary poniemiecki młynek do kawy dzieli małą kuchenną komódkę z ekspresem do kawy. Wciśnięta pomiędzy te dwa urządzenia powieść miała być przeze mnie podczytywana fragmentami i pomalutku, książki z kącika kawowego czytam urywkami przy porannej kawie. Jednak już po kilku pierwszych akapitach zatonęłam w lekturze "Błękitnego Zamku", książki o tym, że ten człowiek jest wolny, który żyje dla siebie nie dla innych, nie zostawia się od tak, niedokończonej, opartej na młynku do kawy:).
Główną bohaterkę Joannę Stirling, panią na Błękitnym Zamku, poznajemy o poranku w dniu jej 29 urodzin. Po okiennych szybach spływają krople deszczu, a po policzkach Joanny łzy smutku. Panna Stirling nie jest arystokratką i właścicielką pałacu, przynajmniej w realnym życiu. W tym namacalnym świecie Joasia jest smutną, zahukaną kobietą pozbawioną nadziei na odmianę swojego losu. Zdominowana przez apodyktyczną matkę i całą chmarę złośliwych ciotek, lekceważona przez wujów i kuzynki, Joanna skrycie marzy o małżeństwie, które uwolni ją od wysłuchiwania złośliwości i nie najlepszych dowcipów o niezamężnych kobietach. Pocieszeniem po każdym szarym dniu są snute przed zaśnięciem marzenia o Błękitnym Zamku oraz książki.
W dniu, w którym Lucy Maud Montgomery zaczyna snuć swoją opowieść w sercu Joanny zaczyna rozpalać się zarzewie buntu, początkowo gaszone skutecznie przez lata ulegania nastrojom matki i małomiasteczkowego otoczenia. Wizyta u lekarza i brutalna diagnoza zgodnie z którą Joannie pozostaje tylko rok życia radykalnie przemeblowują priorytety głównej bohaterki. Pieszczotliwie zwana przez rodzinę Bubą - Joanna, rozpoczyna w końcu poszukiwania Błękitnego Zamku. Pierwszą okazją ujawnienia nowego oblicza jest spotkanie rodzinne, podczas którego Joannę ogarnia fala szczerości. Buba wreszcie ma odwagę mówić to, co naprawdę myśli, nie przejmując się, że wszyscy zmarli Stirlingowie przewracali się w grobie, natomiast żywi zgromadzeni na przyjęciu rocznicowym wyłazili ze skóry słysząc jak niepochlebną laurkę wystawia im po latach milczenia odmieniona Joanna.
Całe życie - stwierdziła Joanna - usiłowałam zadowolić innych i to mi się nie udawało. Teraz będę zadowalać tylko siebie. Już nigdy nie będę udawać. Całe życie oddychałam atmosferą kłamstwa, obłudy i fałszywych pozorów. Co to za rozkosz będzie mówić to, co się naprawdę myśli. Może nie będę w stanie uczynić wszystkiego, co chcę, ale nikt już mnie nie zmusi do czynienia tego, czego nie chcę. 
Joanna pakuje walizki i odchodzi z domu, aby pielęgnować szkolną przyjaciółkę Cesię, odtrąconą przez społeczność małego miasteczka Deerwood za urodzenie nieślubnego dziecka. Buba pielęgnuje Cesię aż do jej śmierci. Po odejściu Cesi, Joanna znajduje w końcu upragniony Błękitny Zamek, jest nim drewniany dom na wyspie. I zaczyna dzielić swoje życie z jego właścicielem, tajemniczym Edwardem Snaithe.
Nadeszła jesień, a wraz z nią chłodne noce. Musieli opuścić werandę i przenieść się do jadalni. Tutaj przy płonącym kominku spędzali długie godziny wśród żartów i śmiechu. [...]Nie zapalali światła - wystarczały im kapryśne odblaski kominka, w których świetle twarze ich już to wynurzały się z cienia, już to zapadały weń z powrotem. Gdy świst wiatru potęgował się, Edward zamykał drzwi, zapalał lampę i czytał Joannie poezje, rozprawy naukowe lub wspaniałe, soczyste opisy dawnych wojen. Beletrystyki nie uznawał - zaklinał się, że go nudzi śmiertelnie. Joanna jednak sama dla siebie czytywała od czasu do czasu powieści, nowele lub humoreski. Wyciągnięta wygodnie na wilczych skórach rozkoszowała się do syta swą lekturą, rozmyślając, wzruszając się lub śmiejąc.
Co wyróżnia "Błękitny Zamek" na tle innych powieści Lucy Maud Montgomery? Na pewno miejsce akcji, ten realny, niewielkich rozmiarów, drewniany zamek Joanny jest umiejscowiony na wysepce w okolicach miasteczka Deerwood, a nie w Avonlea. Powieść jest bardzo dojrzała i pięknie napisana. Choć niewielkich rozmiarów, zawiera mnóstwo treści, zwroty akcji zadziwią niejedną książkową wygę, której wydaje się, że i bez czytania potrafi odgadnąć zakończenie:). Co niezmienne w prozie kanadyjskiej autorki to piękne opisy przyrody i codzienności, taki miły bonus dodawany do treści.
Wydaje mi się, że czytałam to książkowe objawienie po raz pierwszy. Teraz mam wielką ochotę kupić własny egzemplarz, najchętniej takie piękne wydanie, jak to, które przyniosłam z biblioteki. Na zdjęciu "Błękitny Zamek" w towarzystwie nowej filiżanki, która umila mi od kilku dni poranki, jest nareszcie odpowiednio duża i ma śliczny wysoki spodeczek:).

Błękitny Zamek ( The Blue Castle )
Lucy Maud Montgomery
Nasza Księgarnia
Warszawa 1985, 159 str.

2 komentarze:

  1. Moja ulubiona powieść L.M. Montgomery :) Mam w domu inne wydanie (to, które zbieram) i jest to jedyny egzemplarz, który musiałam kleić, bo go zaczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam po raz pierwszy, wcześniej niesłusznie wydawało mi się, że lekturę Błękitnego Zamku mam za sobą i że to był zbiór opowiadań. A tu taka miła powieściowa niespodzianka:) A wydań jest mnóstwo, widziałam na którymś z blogów co najmniej kilka różnych okładek.

      Usuń

Ale teraz przyjdzie nam żyć w jakiejś zabitej dechami wiosze. Wiesz, jaka nuda? Kika z beskidzkiego lasu. Maja Ładyńska.

Jeżeli podczas ferii zimowych brak wam zimowej oprawy, nie mogliście wyruszyć w ukochane góry sięgnijcie po idealną na styczniowy czas ks...