Za każdym razem noce robią się ciemne całkiem niepostrzeżenie. Któregoś wieczora w sierpniu wychodzi się na dwór i nagle wszystko jest czarne jak smoła, wielka ciepła, czarna cisza otacza dom. Jest nadal lato, ale ono już nie żyje, zatrzymało się, nie więdnąc i jesień już stoi u progu. Nie ma jeszcze gwiazd, tylko ciemność. Wtedy wydobywa się z piwnicy kanister z naftą i stawia w sionce, a latarka kieszonkowa wisi na kołku przy drzwiach. ( Lato. Tove Jansson )Jesień na wsi zaczyna się dużo wcześniej niż w mieście. Już od połowy sierpnia wieczory są chłodniejsze, pomimo upałów w ciągu dnia, zwłaszcza jeśli dom jest zewsząd otoczony lasem i łąkami, które dzielą się swoją wilgocią i cieniem, podchodząc pod okna w postaci mlecznobiałej mgły. Mgła towarzyszy nam prawie przez cały rok, przychodzi ciemną nocą i odchodzi z pierwszym blaskiem słońca. Sierpień i wrzesień to czas, kiedy podwórko i sad należą wyłącznie do nas, jaskółki odlatują, nie ma ptaków, które niepodzielnie zarządzają naszą działką wiosną i latem, robi się cicho, zupełnie inaczej spaceruje się po łące i ogrodzie we wrześniu, kiedy ten spokój otacza nas coraz ciaśniej, w czerwcu na podwórku czuje się jak w rezerwacie przyrody, kiedy setki ptaków zasiedlają iglaki i każdy spokojniejszy kącik podwórka śpiewając od rana do nocy. Każdy miesiąc i każda pora roku ma swój niewątpliwy urok, lubię lato i ze smutkiem przyjmuję jego koniec, ale przecież pora odpocząć od koszenia trawy, pielęgnowania kwiatów i drzew, pora na jakiś czas ukryć się w domu, żal mi zapachu siana po skoszeniu trawnika, ale jesień pachnie przecież równie kusząco, wilgotnym drewnem ułożonym w stosach przy piecu, gorącą, malinową herbatą i książkami, które jesienią wyłażą niemal z każdego kąta mojego domu:).
***
Zachęcona pozytywnymi recenzjami, wybrałam się na poszukiwania w miejskiej bibliotece i ku swojej wielkiej radości znalazłam cztery pierwsze tomy cyklu książek Diany Gabaldon i jeszcze tej samej nocy rozpoczęłam wielką szkocką przygodę z tomem pierwszym zatytułowanym "Obca'. Już dawno nie zdarzyło mi się na tyle wciągnąć w wykreowany przez autora
świat, że ciężko mi przed snem przerwać czytanie i ziewając
rozdzierająco, do późnych godzin nocnych towarzyszę głównym bohaterom
książki, znalezionej w ciemnym zakątku biblioteki:). Główną bohaterkę Claire Randall poznajemy w roku 1945, w szkockim Inverness, gdzie wraz z mężem Frankiem spędza wakacje i próbuje odbudować swój związek po wojennej rozłące. Frank podczas wakacji w Szkocji poszukuje informacji o swoich przodkach odwiedzając jemu podobnych pasjonatów przeszłości, a Claire rozwija swoją pasję zielarstwa. Podczas zwiedzania kamiennego, celtyckiego kręgu Craigh na Dun, Claire trafia na tajemnicze przejście pomiędzy głazami, które przenosi ją w czasie do wieku XVIII. W ten sposób Claire trafia do świata górali, szkockich klanów, twierdz i zamków, które w znanej jej współczesności są jedynie zabytkami, bądź chętnie odwiedzanymi ruinami. W roku 1743 miejsca te wciąż tętnią życiem, a opowieści o wieku XVIII męża historyka ożywają na jej oczach.
Porwana przez szkockich górali, trafia Claire do twierdzy Leoch, zarządzanej przez klan McKenziech, na zamku doskonali swoje pielęgniarskie umiejętności, lecząc dostępnymi prymitywnymi sposobami mieszkańców okolicznych wiosek i podając się za wdowę, próbuje odnaleźć się w trudnej rzeczywistości czasów, w których niemal za każdym rogiem czai się widmo gwałtownej śmierci. Aby wymknąć się z rąk angielskich dragonów, Claire zostaje przez Szkotów wydana za mąż za jednego z nich - Jamiego Frasera, lorda Borch Tuarach, który chwilowo na swoich ziemiach osiedlić się nie może, gdyż jest wyjętym spod prawa uciekinierem. Wokół miłości Claire i Jamiego, ich nie kończących się ucieczek i podróży po pięknej, dzikiej Szkocji snuje swoją opowieść Diana Gabaldon.
Swoją wszechstronność i dużą wiedzę autorka, która jest wykładowcą nauk przyrodniczych udowadnia niemal na każdej stronie swojej powieści, wciskając gdzie się da sporą porcję informacji o dawnych obyczajach, celtyckich legendach, ziołach i roślinach, szczególnie w te ostatnie wczytywałam się z wielką przyjemnością. "Obca" opowiada o czasach powstań szkockich, które miały na celu restaurację dynastii Stuartów, a które doprowadziły jedynie do upadku górskich klanów, autorka ożywiła i odbudowała ruiny starych zamków, XVIII - wieczne więzienia, stare opactwo na francuskim wybrzeżu i tchnęła ponownie życie w stare szkockie opowieści i legendy. "Obca" to książka wymykająca się łatwym klasyfikacjom gatunkowym, żeby streścić krótko jej zawartość trzeba użyć co najmniej kilku przymiotników, bo to przygodowy romans fantastyczno-historyczny:). Książka, która mimo sporej objętości nie ma chwil przestoju, autorka co rzadkie u twórczyń wielotomowych opowieści nie przynudza i nie powtarza się, historia płynie szybko, pełna jest zwrotów akcji, a gnębienia głównych bohaterów mógłby się uczyć od niej sam George R.R. Martin:).
Obca. ( Outlander. )
Diana Gabaldon
Wydawnictwo Amber, Warszawa 1999, 463 str.
Mam ją, ściągnęłam do biblitoeki i jakoś nie mogę zebrać, bo jak widzę te tysiącstronicowe tomiszcza to mnie przeraża. Lubię grube książki, ale grubych tomów siedem? Mam ochotę i oczywiście sięgnę, niech ja tylko w sobie odrobinę szaleńśtwa znajdę, haha
OdpowiedzUsuńJa teraz czytam tom drugi i nadal czytam z przyjemnością, ale trudno powiedzieć czy dam radę każdy z siedmiu tomów przeczytać jeden po drugim, faktycznie rozmiary każdej kolejnej części pokaźniejsze:). Czyta się szybko, bo to taka typowa powieść przygodowa, gdzie wydarzenia następują szybciutko jedno po drugim i nie ma czasu, żeby się znudzić, chociaż ile z tej książki zapamiętam na przyszłość to już inny temat:).
UsuńTa seria ma na cały świecie zagorzałe fanki i wcale się nie dziwię, kobiety też potrzebują swoich bohaterek do przygód, ale ja się wzdrygam, bo ta ilość stron mnie po prostu przeraża. Nigdy tak nie miałam, może dobrze jest założyć, że nie po kolei i jednym ciągiem, tylko od czasu do czasu kolejne. W końcu, kiedy się ukazywała, czytelniczki też czekały rok, dwa na kolejną częśc
UsuńChyba właśnie uwikłanie kobiecej bohaterki w sieć tak emocjonujących przygód przesądza o wyjątkowości tej książki i decyduje o jej pośród kobiet popularności. Z sentymentu do "Domku na prerii" założyłam sobie, że przynajmniej do "Jesiennych werbli" i amerykańskiej farmy Jamiego i Claire doczytam w najbliższym czasie na pewno:). A później zobaczymy:).
Usuń