Dzisiaj znów dwór w tytule książki:). Tym razem nie białe cudo, otoczone starymi wierzbami i parkiem w zielonej nadwiślańskiej krainie tylko posępne, angielskie, kamienne domiszcze w osnutym mgłą, wyspiarskim krajobrazie, które dopiero w miarę rozwoju historii, pięknieje ze strony na stronę.
Autorka "Tajemnicy dworu w Stornham" znana jest głównie ze swojej twórczości dla najmłodszego czytelnika. Kultowy "Tajemniczy ogród" rozpoczynał moją przygodę z czytaniem i wyrobił we mnie obraz ogrodu idealnego: zarośniętego, ukrytego za wysokim murem i żywopłotami, pełnego żywotnych, wieloletnich i odpornych roślin, które śmiało radzą sobie i bez opieki człowieka. Te wzorce staram się ożywić w moim ogrodzie, z mniejszym lub większym powodzeniem:). "Mała księżniczka", jej animowana, filmowa i książkowa wersja to również część historii mojego dzieciństwa. Do dziś mam wielki sentyment do imienia głównej bohaterki, Sara to chyba jedno z najpiękniejszych imion, jakie można nadać młodej damie, i do filmowej, stareńkiej wersji z Shirley Temple w roli głównej. Później przyszła pora na "Małego lorda" i na tej książce zamknęła się moja znajomość literatury pióra Frances Hodgson Burnett.
Pośród tych znanych powieści, odnalazłam na bibliotecznym regale tytuł kompletnie mi obcy, kolejną miłą niespodziankę, niesłusznie umieszczoną w dziale dla najmłodszych. "Tajemnica dworu w Stornham" to powieść napisana dla dorosłego czytelnika, poruszająca problem zależności kobiet od mężczyzn występujący pośród skostniałej, angielskiej arystokracji w początkach wieku XX.
Zubożały arystokrata, Nigel Anstruthers wyrusza do Stanów Zjednoczonych, aby znaleźć majętną, amerykańską żonę. Rozalia Vanderpoel młodziutka, naiwna i delikatna córka, bogatego kupca, staje się szybko obiektem jego starań. Przy zgodzie rodziców dziewczyny i jawnym sprzeciwie młodszej siostry, Betty, Rozalia i Nigel biorą ślub i udają się do Anglii, do włości pana młodego, zdewastowanego dworu w Stornham.
Już pierwsze tygodnie małżeństwa, obnażają podły charakter lorda Anstruthers, Rozalia dotąd otoczona wyłącznie miłością, trafia w szpony chciwego męża i okrutnej teściowej, traci kontakt z rodziną, na długie lata staje się więźniem Stornham i ofiarą złych humorów swojego arystokratycznego męża. Kiedy Rozalii wydaje się, że jej życie zakończyło się w dniu przekroczenia bram starego dworu, jej dorastająca siostra Betty planuje wizytę w Anglii i poznanie powodów dla których starsza z sióstr zerwała kontakty z rodzicami.
Betty, ciemnowłosa i wykształcona w najlepszych europejskich szkołach piękność, wsiada na pokład statku Meridiana i wyrusza do Stornham. Podczas zderzenia pasażerskiego statku z tankowcem poznaje tajemniczego pasażera drugiej klasy, który kilka rozdziałów później okazuje się sąsiadem lady Anstruthers.
Ogrody i dwór Stornham robią na Betty jak najgorsze wrażenie, radykalne zmiany w wyglądzie i zachowaniu zalęknionej Rozalii i jej syna Ughtreda, wyjaśniają lata milczenia siostry. Betty angażuje się w remont dworu i przywrócenie do życia zaniedbanych ogrodów i próbuje znaleźć sposób na uwolnienie siostry i siostrzeńca spod wpływów lorda Anstruthers. W międzyczasie sama się zakochuje w Mount Dunstanie, właścicielu sąsiadującego z ziemiami szwagra dworu.
Kiedy ktoś spędza wszystkie dni swego życia sam jeden w ogromnym domostwie, może to przyprawić go o melancholię. Wie, że za zamkniętymi drzwiami są setki ciemnych pokoi, natyka się na opuszczone schody, na korytarze, którymi od dawna nikt nie przechodził. Z portretów spoglądają tak dziwnie, jakby widziały rzeczy, których śmiertelnik nie dostrzeże, oczy dawno zmarłych mężczyzn i kobiet. Mount Dunstan sypiał w ogromnym łożu z kolumnami. W tej oddalonej komnacie mógł umrzeć lub zostać zamordowany, nim zdołałby przywołać z sutereny parę służących. Kiedy późno wieczorem przygotowywał się do snu przy migotliwych świecach, wokół panowała martwa cisza grobowca, a noc jest groźniejsza w swej ciszy od dnia. Czasami prawie wierzył we własne fantazje, że wokół bezszelestnie krążyły istoty, które wcale nie pragnęły pozostać w świecie zmarłych. Sam je wybierał z portretów rodzinnej galerii...śliczne, beztroskie, kapryśne kobiety...i pełnokrwistych, śmiałych, awanturniczych mężczyzn. Wyobrażał sobie, że nienawidzą kamiennych sarkofagów i poprzez szarą mgłę przedzierają się ku światu, w którym pragnęły kochać, rozmawiać i stać się widzialne. Nie miały ciała ani głosu, a zamknięte drzwi nie poddawały się ich rękom. Lecz i tak wracały...wciąż wracały. I czasami można było usłyszeć w korytarzu szmer, szelest czy skrzypnięcie; czasami też czuł, że za drzwiami ktoś czeka."Tajemnica dworu w Stornham" to powieść zaskakująca, na przemian trzymająca w napięciu i rozleniwiająca długimi, pozornie spokojnymi dialogami. Są w niej elementy, dzięki którym bezbłędnie rozpoznalibyśmy autorkę "Tajemniczego ogrodu", zaniedbany ogród, podupadający dwór, spacery głównych bohaterów z ogromnymi mastiffami, psami rasy lubianej na angielskich dworach i w książkach Frances Hodgson Burnett, konne przejażdżki, pojawia się nawet pewien uroczy rudzik:).
Na rozkołysanej gałązce młodego drzewka w pobliżu okalającego park żywopłotu zaśpiewał rudzik. Mount Dunstan przystanął zasłuchany. Przed chwilą przestał kropić deszczyk, a słońce przebiło się przez chmury, wywołując kaskadę radosnych ptasich trelów. Pokryte kroplami rosy trawy i paprocie lśniły młodą zielenią, świeże listeczki na drzewach zdawały się rozwijać w oczach, a bogata, wilgotna ziemia pachniała oszałamiająco. Jaskrawo ubarwiony w strój godowy rudzik pochylił dziobek aż do rdzawej piersi, nastroszył piórka i wydymając gardziołko zaśpiewał krótką, wesołą, śliczną melodyjkę. Wyczuwało się w niej zuchowatość, szelmowskie propozycje i wabiącą nutkę.Oprócz tych sielankowych obrazów angielskiej prowincji i rozrywek arystokratów z balami i polowaniami na czele, autorka porusza dużo mniej wygodne tematy, piętnując w swojej powieści niemoralność, fałsz i zepsucie, otoczone bezpiecznym kokonem ze szlacheckich tytułów i majątków, w którym ukrywali się przed wymiarem sprawiedliwości i społecznym potępieniem poszczególni przedstawiciele tej wyższej, angielskiej klasy społecznej.
Tajemnica dworu w Stornham. ( The Shuttle., 1901 r. )
Frances Hodgson Burnett
Wydawnictwo Novus Orbis, Gdańsk 1995, 301 str.
Ta książka była mi kompletnie nieznana, a także uwielbiam klimaty znane z "Tajemniczego ogrodu". Muszę więc poszukać jej na półkach bibliotecznych. ;)
OdpowiedzUsuńI sporo tam tego "Tajemniczego ogrodu" można znaleźć, chyba właśnie dlatego tak mi przypadła do gustu ta książka:).
UsuńSerdecznie się uśmiechnęłam, kiedy zobaczyłam tytuł książki, o której tak ładnie napisałaś. "Tajemnicę dworu w Stornharm" czytałam dwa lata temu i pamiętam do tej pory szczególną atmosferę jaką jest przesiąknięta ta książka. Autorkę darzę wielkim sentymentem, przeczytałam wszystko co udało mi się zdobyć jej autorstwa, nawet tak słabo znane książki jak: "Zaginiony książę", "Mali pielgrzymi", czy "Leśna boginka". Ta ostatnia to autobiografia samej Burnett.
OdpowiedzUsuńZdołałaś nas już przyzwyczaić do tych klimatycznych zdjęć ;), urocze są.
Szczególnie ta Leśna boginka brzmi kusząco, chętnie przeczytałabym biografię autorki Tajemniczego ogrodu, żeby dowiedzieć się skąd czerpała inspirację do swoich książek. A fotki moim aparatem pierdółką to taka moja nowa, świecka tradycja, książka przeczytana musi zostać uwieczniona na zdjęciu:).
Usuń