Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Frances Hodgson Burnett. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Frances Hodgson Burnett. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 stycznia 2016

Mary Lennox nasłuchała się wiele o czarach w bajkach swojej ayah i zawsze później twierdziła, że to, co stało się w tamtej chwili, były to oczywiste czary. Tajemniczy ogród. Frances Hodgson Burnett.


Wyobraźcie sobie ogród ukryty za murem zarośniętym splątanym, nawarstwiającym się od dekady bluszczem, zamknięty na rozkaz pogrążonego w bólu po stracie żony właściciela tajemniczego dworu o stu pokojach i klucz do tego ogrodu w kieszeni wełnianej sukienki małej dziewczynki, wychowanej w dusznych Indiach. Przez kilka dni przyglądacie się wędrówce panny Mary po pokrytej szronem skrzypiącej trawie w poszukiwaniu drzwi do ogrodu, do którego nikt nie ma prawa zaglądać.  

Mary Lennox nasłuchała się wiele o czarach w bajkach swojej ayah i zawsze później twierdziła, że to, co stało się w tamtej chwili, były to oczywiste czary.
Po ścieżce wzdłuż muru przeleciał podmuch wiatru, silniejszy niż poprzednie; dość mocny, by zakołysać konarami drzew, a tym bardziej, by rozgarnąć długie, zwieszające się z muru pędy nieprzycinanego bluszczu. Mary podeszła do ptaszka bliżej, gdy nagle wiatr odchylił luźne pędy, a dziewczynka szybkim ruchem chwyciła coś, co dojrzała pod bluszczem : okrągłą, zakrytą liśćmi gałkę, stanowiącą klamkę do furtki.

Odtąd możecie za murem znikać i nikomu nie przyjdzie do głowy szukać was w miejscu o którym zamazano pamięć na długie lata. Ekscytująca perspektywa nawet dla dorosłej kobiety, miejsce, w którym można się choćby spokojnie zaczytać :)

Takie kuszące wizje tajemniczego ogrodu rozciągnęła przed czytelnikami Frances Hodgson Burnett. Do "Tajemniczego ogrodu" warto powrócić w każdym wieku, do dziecięcej wyobraźni przemawiają bohaterowie i ich przygody, dorosły czytelnik może skupić się na kontemplowaniu urody angielskich wrzosowisk, ogrodów i zabytkowych dworów o bogatej historii. Mam już swój egzemplarz "Tajemniczego grodu" (chociaż po raz pierwszy czytałam powieść przyniesioną ze szkolnej biblioteki, która z perspektywy czasu urosła w mojej wyobraźni do rangi komnaty tajemnic i skarbów, którą chętnie bym teraz od szkoły podstawowej wykupiła na własność wraz z księgozbiorem, żeby powrócić do krainy dzieciństwa :D), ale zawsze marzyło mi się ilustrowane, monumentalne wydanie, jakimi zachwycały anglojęzyczne blogi, zwłaszcza ilustracje Ingi Moore wpadły mi jakiś czas temu w oko, bo oddawały urodę opisów autorki i trochę przypominały w swej maestrii filmową, mistrzowską adaptację w reżyserii Agnieszki Holland. Wydawnictwo Zysk i Spółka na szczęście również zauważyło dzieło Ingi Moore i oddało tuż przed świętami w ręce polskiego czytelnika, aby mógł obdarowywać klasyką w przepięknym wydaniu dzieciaki czytające i takie, które do czytania chciałoby się przekonać, (dorośli czytający wyciągający z pod choinki i wygrzebujący z ozdobnych papierów tę książkę powinni być równie zadowoleni :))

Co cieszy niezmiernie to...ilość obrazków, wydanie nie zawiera wrzuconych na odczepnego dziesięciu większych ilustracji i do widzenia, tylko jest naprawdę wypełnione po brzegi angielskimi ogrodami, roślinami, zwierzętami, postaciami. Piękne jest wnętrze Misselthwaite Manor, nawet obrazy na ciemnych korytarzach rezydencji przykuwają wzrok czytelnika na dłużej. A tajemniczy ogród początkowo pełen splątanych gałęzi, delikatnych kiełków wiosennych kwiatów, zaniedbany, zapomniany, ale piękny odcieniami brązów i rudości, splątanymi pędami róż, z kamiennymi altanami, masywnym murem, rudzikiem i Mary, jako jedynymi świadkami budzącego się wiosną z uśpienia ogrodu jest tak piękny, że mimo śniegu za oknem poczułam zew własnego ogrodu i wiosenny wilgotny, próchniczy aromat budzącej się do życia ziemi :) Potem przychodzi lato i paleta barw wręcz onieśmiela, przyglądanie się wyrysowanym przez ilustratorkę kwiatom, które sama sadzę we własnym ogrodzie to kolejna ogromna przyjemność, jaką oferuje książka.

Dobrze mieć tę książkę w rękach bez konieczności zamawiania anglojęzycznego, drogiego wydania. A jeżeli do tego dodać fakt otrzymania tej książki po choinkę to jej magia działa na wyobraźnię ze zdwojoną mocą, zwłaszcza że w styczniu ze śniegiem i mrozem za oknami, świecącą choinką i gorącą czekoladą bezkarnie i z przyjemnością wraca się do świata dziecinnych powieści :)

Tajemniczy ogród.  Frances Hodgson Burnett 
Zysk i Spółka 2015, 320 str.


piątek, 15 maja 2015

Taka właśnie droga winna prowadzić do krainy baśni. Sekret markizy. Frances Hodgson Burnett.

"Sekret markizy" to pełna uroku baśń dla dorosłych napisana przez autorkę "Tajemniczego ogrodu". Spędziłam w jej towarzystwie kilka miłych godzin chłodnego majowego wieczoru, wcale nie planując czytać tak długo. Pamiętając "Tajemnicę dworu w Stornham" nużącą przydługimi dialogami, zaplanowałam lekturę markizy na najbliższy weekend, pochłonęłam ją jednak w jeden wieczór. Wiatr szalał po moim ogrodzie, niebo zasnute ciemnymi chmurami nie zachęcało do spacerów, tym przyjemniej było schować się w domu i zatopić się w tej uroczej baśni :)

Emilia Fox-Seton dobrze urodzona młoda kobieta obdarowana przez los postawą i manierami królowej, zmaga się z mało romantyczną biedą. Obdarzona jeszcze jednym darem cenniejszym od majątku- pogodnym i prostodusznym charakterem, organizuje sobie samotne życie w ubogim pensjonacie, pracując jako pomocnica dam z wyższych sfer. Jedna z nich zaprasza ją do swojej wiejskiej posiadłości Mallowe, gdzie wykorzystuje ją niemiłosiernie przy organizacji przyjęć dla zaproszonego przez siebie towarzystwa. 

Pobyt w Mallowe, kończy się zaskakującą Emilię propozycją małżeństwa. Lord Walderhurst właściciel bajecznego majątku upatrzył sobie pokornego Kopciuszka na żonę. Emilia zostaje markizą, zamieszkuje w majątku Palstrey, otoczonym bajkowymi ogrodami. Markiza coraz mocniej zakochuje się w swoim powściągliwym małżonku, sama podbijając serca arystokratów, służby i mieszkańców okolicznych wiosek.

Pierwszy miesiąc pobytu w Palstrey Emilia spędziła jak we śnie. Z każdym kolejnym dniem wrażenie jeszcze się potęgowało. Stare domostwo przywodziło na pamięć świat niewyobrażalnie pięknych, sennych marzeń. Niekończące się korytarze, niezliczone komnaty, ogrody, w labiryncie, których natrafiała na coraz to nowe, wijące się ścieżki, biegnące do zarośniętych wodnymi roślinami głębokich, krystalicznych jeziorek, gdzie od setek lat drzemały leniwe karpie.[...]
Szczególne wrażenie zrobiła na niej galeria obrazów. Z ram patrzyli badawczo mężczyźni i kobiety, niegdyś żywi jak ona.[...]Strojni w przedziwne szaty antenaci, o twarzach namiętnych, szpetnych lub urodziwych, zdawali się czegoś od niej żądać...a przynajmniej takie myśli podsuwała Emilii rozgorączkowana wyobraźnia. *

Kiedy Lord wyjeżdża do Indii, a do myśliwskiego dworku w sąsiedztwie Palstrey sprowadza się mający nadzieję na odziedziczenie majątku Walderhursta, kuzyn lorda wraz ze swoją na wpół hinduską małżonką, Emilia znajduje się w coraz większym niebezpieczeństwie.

Powieść w swojej pierwszej części wydaje się dość przewidywalna, skromna dziewczyna poznaje swojego księcia i rozpoczyna nowe życie, jako pani ogromnego majątku. Druga część jest dużo bardziej zaskakująca, napięcie w powieści powolutku narasta, pętla sieci spisków zaciska się wokół bezbronnej, dobrodusznej i nieświadomej zagrożenia markizy.

Frances Hodgson Burnett uwielbiam za magiczne opisy tajemniczych ogrodów, angielskich dworów, alejek starych drzew w których gąszczu nie sposób nie natrafić na rudzika, zdecydowanego ulubieńca autorki, latającego po wszystkich opisanych przez nią ogrodach ;) Wypoczęłam przy tej lekturze, co dawno mi się nie zdarzyło. Polecam gorąco tę bajkową powieść, którą umieściłam bez wahania w trójce ukochanych książek pisarki, zaraz obok "Tajemniczego ogrodu" oraz "Małej księżniczki". "Sekret markizy" łączy w sobie zalety obydwu tych powieści okraszonych nutką magii oraz orientalnych klimatów wprost z Indii. Teraz mam szaloną ochotę obejrzeć "The Making of a Lady", adaptację powieści.

Sekret markizy. The Making of a Marchioness.
Frances Hodgson Burnett
Wydawnictwo Novus Orbis, Gdańsk 1998, 213 stron

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Co człowiek ma robić kiedy świat mu się skończy? Tajemnica dworu w Stornham. Frances Hodgson Burnett.


Dzisiaj znów dwór w tytule książki:). Tym razem nie białe cudo, otoczone starymi wierzbami i parkiem w zielonej nadwiślańskiej krainie tylko posępne, angielskie, kamienne domiszcze w osnutym mgłą, wyspiarskim krajobrazie, które dopiero w miarę rozwoju  historii, pięknieje ze strony na stronę.
Autorka "Tajemnicy dworu w Stornham" znana jest głównie ze swojej twórczości dla najmłodszego czytelnika. Kultowy "Tajemniczy ogród" rozpoczynał moją przygodę z czytaniem i wyrobił we mnie obraz ogrodu idealnego: zarośniętego, ukrytego za wysokim murem i żywopłotami, pełnego żywotnych, wieloletnich i odpornych roślin, które śmiało radzą sobie i bez opieki człowieka. Te wzorce staram się ożywić w moim ogrodzie, z mniejszym lub większym powodzeniem:). "Mała księżniczka", jej animowana, filmowa i książkowa wersja to również część historii mojego dzieciństwa. Do dziś mam wielki sentyment do imienia głównej bohaterki, Sara to chyba jedno z najpiękniejszych imion, jakie można nadać młodej damie, i do filmowej, stareńkiej wersji z Shirley Temple w roli głównej. Później przyszła pora na "Małego lorda" i na tej książce zamknęła się moja znajomość literatury pióra Frances Hodgson Burnett.
Pośród tych znanych powieści, odnalazłam na bibliotecznym regale tytuł kompletnie mi obcy, kolejną miłą niespodziankę, niesłusznie umieszczoną w dziale dla najmłodszych. "Tajemnica dworu w Stornham" to powieść napisana dla dorosłego czytelnika, poruszająca problem zależności kobiet od mężczyzn występujący pośród skostniałej, angielskiej arystokracji w początkach wieku XX.
Zubożały arystokrata, Nigel Anstruthers wyrusza do Stanów Zjednoczonych, aby znaleźć majętną, amerykańską żonę. Rozalia Vanderpoel młodziutka, naiwna i delikatna córka, bogatego kupca, staje się szybko obiektem jego starań. Przy zgodzie rodziców dziewczyny i jawnym sprzeciwie młodszej siostry, Betty, Rozalia i Nigel biorą ślub i udają się do Anglii, do włości pana młodego, zdewastowanego dworu w Stornham.
Już pierwsze tygodnie małżeństwa, obnażają podły charakter lorda Anstruthers, Rozalia dotąd otoczona wyłącznie miłością, trafia w szpony chciwego męża i okrutnej teściowej, traci kontakt z rodziną, na długie lata staje się więźniem Stornham i ofiarą złych humorów swojego arystokratycznego męża. Kiedy Rozalii wydaje się, że jej życie zakończyło się w dniu przekroczenia bram starego dworu, jej dorastająca siostra Betty planuje wizytę w Anglii i poznanie powodów dla których starsza z sióstr zerwała kontakty z rodzicami.
Betty, ciemnowłosa i wykształcona w najlepszych europejskich szkołach piękność, wsiada na pokład statku Meridiana i wyrusza do Stornham. Podczas zderzenia pasażerskiego statku z tankowcem poznaje tajemniczego pasażera drugiej klasy, który kilka rozdziałów później okazuje się sąsiadem lady Anstruthers.
Ogrody i dwór Stornham robią na Betty jak najgorsze wrażenie, radykalne zmiany w wyglądzie i zachowaniu zalęknionej Rozalii i jej syna Ughtreda, wyjaśniają lata milczenia siostry. Betty angażuje się w remont dworu i przywrócenie do życia zaniedbanych ogrodów i próbuje znaleźć sposób na uwolnienie siostry i siostrzeńca spod wpływów lorda Anstruthers. W międzyczasie sama się zakochuje w Mount Dunstanie, właścicielu sąsiadującego z ziemiami szwagra dworu.
Kiedy ktoś spędza wszystkie dni swego życia sam jeden w ogromnym domostwie, może to przyprawić go o melancholię. Wie, że za zamkniętymi drzwiami są setki ciemnych pokoi, natyka się na opuszczone schody, na korytarze, którymi od dawna nikt nie przechodził. Z portretów spoglądają tak dziwnie, jakby widziały rzeczy, których śmiertelnik nie dostrzeże, oczy dawno zmarłych mężczyzn i kobiet. Mount Dunstan sypiał w ogromnym łożu z kolumnami. W tej oddalonej komnacie mógł umrzeć lub zostać zamordowany, nim zdołałby przywołać z sutereny parę służących. Kiedy późno wieczorem przygotowywał się do snu przy migotliwych świecach, wokół panowała martwa cisza grobowca, a noc jest groźniejsza w swej ciszy od dnia. Czasami prawie wierzył we własne fantazje, że wokół bezszelestnie krążyły istoty, które wcale nie pragnęły pozostać w świecie zmarłych. Sam je wybierał z portretów rodzinnej galerii...śliczne, beztroskie, kapryśne kobiety...i pełnokrwistych, śmiałych, awanturniczych mężczyzn. Wyobrażał sobie, że nienawidzą kamiennych sarkofagów i poprzez szarą mgłę przedzierają się ku światu, w którym pragnęły kochać, rozmawiać i stać się widzialne. Nie miały ciała ani głosu, a zamknięte drzwi nie poddawały się ich rękom. Lecz i tak wracały...wciąż wracały. I czasami można było usłyszeć w korytarzu szmer, szelest czy skrzypnięcie; czasami też czuł, że za drzwiami ktoś czeka.
"Tajemnica dworu w Stornham" to powieść zaskakująca, na przemian trzymająca w napięciu i rozleniwiająca długimi, pozornie spokojnymi dialogami. Są w niej elementy, dzięki którym bezbłędnie rozpoznalibyśmy autorkę "Tajemniczego ogrodu", zaniedbany ogród, podupadający dwór, spacery głównych bohaterów z ogromnymi mastiffami, psami rasy lubianej na angielskich dworach i w książkach Frances Hodgson Burnett, konne przejażdżki, pojawia się nawet pewien uroczy rudzik:).
Na rozkołysanej gałązce młodego drzewka w pobliżu okalającego park żywopłotu zaśpiewał rudzik. Mount Dunstan przystanął zasłuchany. Przed chwilą przestał kropić deszczyk, a słońce przebiło się przez chmury, wywołując kaskadę radosnych ptasich trelów. Pokryte kroplami rosy trawy i paprocie lśniły młodą zielenią, świeże listeczki na drzewach zdawały się rozwijać w oczach, a bogata, wilgotna ziemia pachniała oszałamiająco. Jaskrawo ubarwiony w strój godowy rudzik pochylił dziobek aż do rdzawej piersi, nastroszył piórka i wydymając gardziołko zaśpiewał krótką, wesołą, śliczną melodyjkę. Wyczuwało się w niej zuchowatość, szelmowskie propozycje i wabiącą nutkę.
Oprócz tych sielankowych obrazów angielskiej prowincji i rozrywek arystokratów z balami i polowaniami na czele, autorka porusza dużo mniej wygodne tematy, piętnując w swojej powieści niemoralność, fałsz i zepsucie, otoczone bezpiecznym kokonem ze szlacheckich tytułów i majątków, w którym ukrywali się przed wymiarem sprawiedliwości i społecznym potępieniem poszczególni przedstawiciele tej wyższej, angielskiej klasy społecznej.

Tajemnica dworu w Stornham. ( The Shuttle., 1901 r. )
Frances Hodgson Burnett
Wydawnictwo Novus Orbis, Gdańsk 1995, 301 str.

Ale teraz przyjdzie nam żyć w jakiejś zabitej dechami wiosze. Wiesz, jaka nuda? Kika z beskidzkiego lasu. Maja Ładyńska.

Jeżeli podczas ferii zimowych brak wam zimowej oprawy, nie mogliście wyruszyć w ukochane góry sięgnijcie po idealną na styczniowy czas ks...