Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filmowe adaptacje książek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filmowe adaptacje książek. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 13 września 2012

Emma.

Emma Woodhouse, handsome, clever, and rich, with a comfortable home and happy disposition, seemed to unite some of the best blessings of existence; and had lived nearly twenty-one years in the world with very little to distress or vex her.

Jeszcze tylko kilka wyrwanych z kalendarza kartek i znów dzień zrówna się z nocą obwieszczając początki jesieni, pogoda już dzisiaj zapowiada co nas czeka w najbliższym czasie, tygodnie deszczu i grube warstwy chmur ukrywające przed nami promienie słoneczne. Żeby nie dopuścić do siebie czarnych myśli zajęłam się wieczorem nadrabianiem filmowych zaległości i w końcu obejrzałam "Emmę" miniserial BBC z 2009 roku. Przyznam, że takiej porcji kolorów nie spodziewałam się po ekranizacji powieści Jane Austen. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta uwspółcześniona wersja filmu, pełna emocji i radosnych barw.
Historię Emmy Woodhouse, młodej dziedziczki majątku Hartfield w prowincjonalnym miasteczku Highbury znam z książki Jane Austen i poprzedniej ekranizacji BBC z Kate Beckinsale w roli głównej, jak dotąd nie była to moja ulubiona bohaterka. Dopiero po obejrzeniu serialu wyreżyserowanego przez Jima O'Hanlona, Emmę szczerze polubiłam i z przyjemnością wrócę kiedyś do powieści, tym razem z nieco bardziej pozytywnym nastawieniem:). 
Emma poza doglądaniem domu, co udało się pokazać twórcom serialu z 2009 roku, nadając tym samym rys powagi i odpowiedzialności roztrzepanej 21 - latce pamiętanej przeze mnie z powieści, oraz spotkaniami towarzyskimi z sąsiadami, oddaje się innej, bodaj największej swojej pasji - swataniu:). Pomimo szczerych chęci połączenia więzami małżeńskimi swoich przyjaciół, rezultaty jej zabiegów często niosą nieprzyjemne konsekwencje również dla samej Emmy. Uwielbiana przez niewielkie, zamknięte grono towarzyskie, Emma rzadko ma okazję zetknąć się z surową krytyką, na sprowadzanie naszej bohaterki na ziemię, wyłączność posiada jedynie jej szczerze oddany przyjaciel, sąsiad z Donwell Abbey pan Knightley. Historia przyjaźni i w końcu miłości panny Woodhouse i pana Knightleya opowiedziana jest w serialu z dużą swobodą, pełno w niej chwilowych niedomówień i niezrozumienia wzajemnych intencji, ale jak to w powieściach Jane Austen miłosne zawirowania mają szczęśliwe zakończenie. Romola Garai to bardzo ekspresyjna Emma, w zasadzie mogłaby nic nie mówić, każdą emocję można odczytać z jej twarzy, jest dużo weselszą, bardziej towarzyską i dojrzalszą wersją głównej bohaterki od swojej poprzedniczki Kate Beckinsale. Jonny Lee Miller natomiast to wymarzony bohater powieści Jane Austen, trochę przypomina w tej roli pana Darcy'ego - Colina Firtha.
Stroje bohaterów - piękne, ale bez zbędnego przepychu, większa swoboda w relacjach damsko - męskich, pełne soczystej zieleni ogrody, klimatyczny rynek Highbury i wnętrza Squerryes Court, które "zagrały" posiadłość Hartfield, niezwykła dbałość o szczegóły, sprawiły, że na nowo odkryłam "Emmę" Jane Austen, przy kolejnej lekturze panna Woodhouse będzie mieć śliczną buzię Romoli Garai, a Jonny Lee Miller już na zawsze zostanie dla mnie panem Knightleyem.


Emma miniserial BBC 2009, reż. Jim O'Hanlon

środa, 18 lipca 2012

Księżna de Montpensier.


Więcej podczas ostatnich pochmurnych dni oglądam niż czytam, dlatego dzisiaj znów opowiem o filmie. Tradycyjnie będzie to film kostiumowy:). Uwielbiam historię, stąd zapewne monotematyczność moich książkowych i filmowych wyborów, a "Księżna de Montpensier" trafiła w moje ręce w dobrym momencie, z powodów zawodowych muszę odświeżyć swoją znajomość języka francuskiego. Przyniosłam już z piwnicy lekko zakurzone podręczniki, notatki, rozmówki i słowniki, łatwiej będzie mi się zabrać za powtórkę po tak pięknym, filmowym wstępie:).
Francuskie filmy kostiumowe zawsze budzą mój zachwyt, bo to dobrze opowiedziane historie z dopracowanymi i pięknymi szczegółami, francuskimi zamkami i pejzażami w tle. "Księżna de Montpensier" bynajmniej mnie nie zawiodła, wystarczy spojrzeć na wklejone do posta filmowe zdjęcia Marie Montpensier spacerującej po zamku w przepięknej sukni. 
"Księżna de Montpensier" to historia niespełnionej miłości w targanej religijnym konfliktem pomiędzy katolikami i hugenotami XVI - wiecznej Francji. Marie de Mézières pochodzi z bogatego francuskiego rodu, zaplanowane dla niej małżeństwo z Henrykiem Gwizjuszem, w którym dziewczyna jest zakochana, nie dochodzi do skutku, jej ojciec znajduje bowiem dla niej innego, lepiej sytuowanego kandydata na małżonka - księcia Filipa de Montpensier. Po ślubie, księżna de Montpensier zostaje wywieziona przez Filipa do oddalonego od działań wojennych zamku, gdzie Marie towarzyszy hrabia de Chabannes, doświadczony nauczyciel jej męża, który ma młodą żonę przygotować do jej przyszłych obowiązków na królewskim dworze. Piękna Marie de Montpensier zwraca uwagę również księcia Andegawenii, późniejszego króla Polski, a potem Francji - Henryka Walezego. Spośród czterech mężczyzn zabiegających o względy księżnej: zazdrosnego męża, dojrzałego hrabiego de Chabannes, Henryka Gwizjusza i księcia Andegawenii, Marie de Montpensier wybiera tę pierwszą, zakazaną miłość.
Film jest luźną adaptacją powieści autorstwa Madame de La Fayette, warto go zobaczyć choćby dla pięknych kostiumów, również tych męskich, za które projektantka Caroline de Vivaise otrzymała nagrodę Cezara. Film oddaje blaski i cienie epoki o której opowiada, wyraźnie pokazuje historyczne tło, dworskie i miłosne intrygi pomiędzy francuską arystokracją oraz niepokoje religijne z połowy wieku XVI we Francji.


Księżna de Montpensier. ( La princesse de Montpensier. ) 2010 reż. Bertrand Travernier

sobota, 30 czerwca 2012

W kleszczach lęku.


Zawsze chciałam zamieszkać na zamku:P, ewentualnie w jakiejś uroczej wiejskiej rezydencji w stylu angielskim:):). Zbudowanej z szarego kamienia, z dużymi oknami, krętymi korytarzami i tajemniczymi schowkami. Chociaż większość czasu i tak spędzałabym zapewne w zamkowej bibliotece, więc czy warto zamieszkiwać i sprzątać cały zamek, skoro do szczęścia wystarczy mi tylko porządna biblioteka:)? Z tego zamiłowania do zamków i starych, tajemniczych rezydencji zrodziła się moja niegroźna na ich punkcie obsesja, dająca o sobie znać przy doborze książek do przeczytania i filmów do obejrzenia. Widząc książkę lub film z opisaną powyżej scenerią na okładce lub zapowiedzią podobnych klimatów w tytule muszę film obejrzeć, a książkę przeczytać jak najszybciej. Tym razem skusiłam się nawet na horror o pewnej angielskiej rezydencji Blithe, chociaż na co dzień nie lubię się bać, a filmy o duchach oglądam z zamkniętymi oczami.
"W kleszczach lęku" to filmowa adaptacja książki napisanej przez Henry'ego James'a w 1898 roku. Książki nie znam, więc trudno mi ocenić na ile film oddaje jej nastrój, na pewno zmieniono czas akcji, filmowa opowieść rozpoczyna się w roku 1921 w Londynie. Dwudziestoletnia główna bohaterka Ann, opuszcza rodzinny dom rządzony twardą ręką ojca, surowego pastora i udaje się do Londynu w poszukiwaniu pierwszej pracy. Zaoferowana jej przez wuja osieroconego rodzeństwa: Flory i Milesa, posada guwernantki w wiejskiej rezydencji Blithe, wydaje się niedoświadczonej Ann spełnieniem marzeń, zauroczona swoim przystojnym przełożonym z tym większym entuzjazmem podejmuje nowe wyzwanie. Pierwsze dni spędzone w okazałym, posępnym domostwie są zapowiedzią nadchodzącej burzy, służba złożona wyłącznie z kobiet (jest rok 1921, wojenną zawieruchę przeżyło niewielu mężczyzn z okolic rezydencji) po kątach zakłada się jak długo wytrzyma w Blithe Ann, na szczęście mała podopieczna Flora wydaje się początkowo miłym i nie sprawiającym kłopotów dzieckiem. Dopiero w dniu, w którym na wieś powraca wyrzucony ze szkoły Miles, Blithe zmienia się nie do poznania, tajemnicze szepty i postacie ukrywające się w wieżach i ogrodach starej rezydencji, coraz nachalniej demonstrują swoją obecność, poszukując kontaktu z chłopcem. 
Film jest produkcją BBC z 2009 roku, w roli Ann wystąpiła Michelle Dockery, a lekarza który wysłuchał jej historii Dan Stevens, para aktorów znana z serialu "Downton Abbey". Tradycyjnie film jest bardzo dobrze zagrany, również przez młodziutkich aktorów grających Florę i Milesa, piękna jest rezydencja Blithe, stary kościół i cmentarz potęgujące nastrój grozy. Podobały mi się realia lat dwudziestych oddane w strojach bohaterów, pięknie urządzone i pełne niepokojących zakamarków wnętrza Blithe i niepewność jaką pozostawia zaskakujący finał filmu. "W kleszczach lęku" to film będący miłą odmianą po oglądanych ostatnio transmisjach meczów piłki nożnej:).

W kleszczach lęku. ( The Turn of the Screw. ) 2009 r. reż. Tim Fywell

środa, 6 czerwca 2012

Tajemnica domu na wzgórzu i moje czytanie od kuchni.

Seriale BBC chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać swoim bogactwem: ilością zekranizowanych powieści, jakością, dbałością o detale. Z wielkim zaskoczeniem odkryłam pośród nich kolejną perełkę, serial "Tajemnica domu na wzgórzu", który jest ekranizacją, przetłumaczonej ostatnio na język polski powieści "Lokatorka Wildfell Hall" Anny Brontë. Nie miałam pojęcia, że książkę przeniesiono na ekran. Powieści jeszcze nie czytałam, planuję dopiero jej zakup w najbliższym czasie, a obejrzenie serialu tylko podsyciło moją chęć sięgnięcia po książkę.
Główna bohaterka, Helen Graham osiedla się wraz z kilkuletnim synem w starym, zniszczonym dworze Wildfell Hall w Yorkshire. Jest wiek XIX, samotna kobieta budzi zainteresowanie sąsiadów nieznających jej przeszłości. Helen nosi żałobę, zostaje więc uznana za wdowę. Aby utrzymać siebie i syna Arthura, maluje i sprzedaje swoje obrazy.
Widoczna niechęć Helen do zacieśniania sąsiedzkich więzów, śmiałe poglądy wypowiadane w towarzystwie i tajemniczy mężczyzna odwiedzający dwór Wildfell Hall wieczorami, podsycają niezdrową ciekawość sąsiadów, co do przeszłości głównej bohaterki.
Gilbert Markham, zafascynowany nową mieszkanką okolicy, jako pierwszy zdobywa zaufanie Helen, to jemu zwierza się ze swojej przeszłości, wyjaśnia powody dla których opuściła swojego męża.
Serial został bardzo dobrze obsadzony. Gilberta zagrał Toby Stephens, znany z serialu "Jane Eyre", wymarzony bohater powieści sióstr Brontë, obdarzony tajemniczym, odrobinę mrocznym typem urody. Helen zagrała Tara Fitzgerald, której naturalnie piękną twarz wyeksponowali, zamiast ukrywać pod mocnym makijażem, twórcy serialu. Zadbano o każdy drobiazg, piękne kostiumy i fryzury z epoki, wnętrza, krajobrazy. Podniszczone meble i popękane ściany Wildfell Hall podkreślają delikatny urok tego miejsca i dodają mu autentyczności. Dopracowana całość sprawia, że oglądającemu serial widzowi wydaje się, że przeniósł się w czasie, na XIX wieczną angielską prowincję:).

Tajemnica domu na wzgórzu. ( The Tenant of Wildfell Hall. ) reż Mike Barker, 1996 r.
***
Zostałam zaproszona przez Bubisę, autorkę bloga "Moje życie na wsi", na który z przyjemnością zaglądam, do wzięcia udziału w zabawie o czytaniu. A, że zabawa polega na udzieleniu odpowiedzi na kilka mało kłopotliwych pytań dotyczących jednego z moich ulubionych, bo książkowych tematów, poniżej prezentuję swoje odpowiedzi:):).
O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
Najczęściej czytam przed snem, czasem urządzam sobie leniwe popołudnie z książką, jeśli mogę sobie na to pozwolić. W ciągu dnia zdarza mi się czytać w tramwaju i autobusie oraz w poczekalniach, jestem niecierpliwa i książka pomaga mi lepiej znosić ból oczekiwania:).
W jakiej pozycji najchętniej czytasz?
Na siedząco, najchętniej na leżaku balkonowym z kopytkami ułożonymi elegancko na podnóżku, ale nie zawsze obowiązki i pogoda pozwalają na taki luksus. Zimą i jesienią czytam na fotelu lub na łóżku, opatulona i otoczona kocami i poduszkami, zniesionymi z całego domu, przy świetle wszystkich pokojowych lampek. Lubię się krzątać po domu i ogrodzie, dlatego kiedy jestem na wsi, często czytana książka wędruje ze mną od leżaka do stolika przed domem, poprzez ogrodową huśtawkę, pergolę z ławeczką w sadzie i z powrotem do domu, potem wieczorem usiłuję sobie przypomnieć gdzie ją porzuciłam ostatnio:).
Jaki rodzaj książek najchętniej czytasz?
Zależy od nastroju i od tego, co akurat wpadnie mi w ręce. Lubię dobrą fantastykę, kryminały, najchętniej skandynawskie, bo ten rejon świata najbardziej mi się podoba z jego mroźnym klimatem, nie pogardzę dobrą książką dla dzieci, lubię albumy i książki opowiadające o przyrodzie, książki historyczne, lub takie osadzone w czasach zamierzchłych, książki o polskich tradycjach, o życiu codziennym naszych przodków i klasykę literatury angielskiej, rosyjskiej, francuskiej i polskiej, bo na niej trudno się zawieść.
Jaką książkę ostatnio kupiłaś-otrzymałaś?
Moje ostatnie zakupy książkowe to "Ania ze Złotego Brzegu", "Ania z Avonlea" Lucy Maud Montgomery, "Siedlisko" Janusza Majewskiego i "Taniec ze smokami" Georga R.R. Martina.
Co czytasz obecnie?
Aktualnie jestem w trakcie czytania "Siedliska" Janusza Majewskiego i jestem zachwycona tą książką. Czytam ją powolutku, delektując się każdym słowem:).
Używasz zakładek czy zaginasz rogi?
Rogów nie zaginam, bo to paskudny i niszczący dla książek zwyczaj. Używam pocztówek, których sporo się w moim domu nazbierało, mam też kilka zakładek, ale nie mam ulubionych.
E-book czy audiobook?
Czytam głównie książki w wersji papierowej, ale zobaczymy co przyszłość pokaże, nie opieram się nowym technologiom.
Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Te książkowe początki chyba wszyscy mamy podobne: uwielbiałam i nadal darzę wielką miłością "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren i książki Lucy Maud Montgomery. Z tych nieco mniej znanych, książka o wielkim białym psie, którego chciałam i nadal chcę mieć, czyli "Bella i Sebastian" Cécile Aubry i piękna górska opowieść "Skarby śniegu" Patricii St. John.
To już wszystko na dzisiaj, więc pozdrawiam cieplutko i życzę słonecznego końca tygodnia:).

niedziela, 8 kwietnia 2012

Tylko wariaci są coś warci i Wielkanoc.

Lubię ciszę przedświąteczną, spokój czystego, pachnącego domu i stonowany nastrój tych wiosennych świąt. 
Wiosną wszystko było takie czyste. Nie rosły chwasty, nigdzie nie leżały zeschłe liście. W domu też unosił się zapach czystości. Matka i Judysia zrobiły wielkie porządki szorując i pastując podłogi, myjąc okna. Winnie i Pat pomagały po powrocie ze szkoły. Przyjemnie było upiększać ukochany dom.*
***
Filmowa Wielkanoc upłynęła mi w Krainie Czarów. Uwielbiam książkę Lewisa Carolla, chociaż dawno, dawno temu przeczytałam ją dopiero za którymś z kolei podejściem. "Alicja w Krainie Czarów" wydawała mi się początkowo zbyt dziecinna na moje kilka lat, krzywiłam na nią swój kilkuletni piegaty nosek:). Ale pewnego dnia, Alicja rzuciła na mnie urok i przez nastoletnią część swojego dzieciństwa czytałam ją tyle razy, że zaczytałam swój egzemplarz, fragmenty tej książki mogę cytować z pamięci:).  A film Tima Burtona to zwiewna sukienka, wiatr we włosach i całe mnóstwo stworzeń wprost z dziecinnych snów. Piękny i  niepokojący.
 ***
Pamiętam taki cykl lekcji w szkole podstawowej i sposób w jaki omawialiśmy "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren. Metodą porównywania świątecznych tradycji w Polsce i Szwecji, omawialiśmy Boże Narodzenie i Wielkanoc w Bullerbyn. Jeśli świętowalibyśmy Wielkanoc w Szwecji, tak w okolicach Wielkiego Czwartku przebieralibyśmy się za czarownice:). W Wielką Sobotę szukalibyśmy w domowych zakamarkach jajka wypełnionego cukierkami. O ile w Wielki Czwartek nie mam odwagi biegać po Krakowie w stroju Baby Jagi, o tyle koncepcja prezentów przynoszonych przez Zajączka jakoś tak bocznymi drzwiami weszła i rozgościła się pod moim dachem. Jeśli Zajączek jest rozmiarów mojego domowego królika to mam u niego przechlapane, bo w tym roku musiał przynieść mi aż trzy pokaźne tomy: polskie wydanie "Tańca ze smokami" i "Siedlisko". Na piątą księgę Pieśni Lodu i Ognia długo nie mogłam się zdecydować, ale nie wytrzymałam i zajmie teraz drugą połowę małego regału, pierwszą zajmuje wersja anglojęzyczna:P. "Siedlisko" to cudowny serial, a teraz także książka. Poczekajki i Rozlewiska mogą się schować, książka Janusza Majewskiego to jak dla mnie pierwsza liga polskich książek z tematem wyprowadzki mieszczuchów na wieś w tle.
Tyle na dzisiaj. Wracam świętować:). A Wam życzę wszystkiego najlepszego z okazji Wielkanocy:).


*"Pat ze Srebrnego Gaju". Lucy Maud Montgomery

niedziela, 13 listopada 2011

Posiedźmy tu dziś wieczór, choćby nie było nam sądzone nigdy już zasiąść razem. Jane Eyre.

Wczorajsze  popołudnie spędziłam w jednym z krakowskich kin oglądając film Jane Eyre. Powieść  Charlotte Brontë "Dziwne losy Jane Eyre" była już wielokrotnie ekranizowana, sama uwielbiam miniserial BBC z 2006 roku, więc na seans wybrałam się z  wyraźnie zapisanymi w pamięci genialnymi rolami Ruth Wilson oraz Toby'ego Stephens'a i z wrażeniem, że wszystko co dało się wycisnąć z tej cudownej powieści zrobili już twórcy serialu. Film wyreżyserowany przez Carego Fukunagę nie tylko mnie nie zawiódł, ale wręcz zachwycił pięknymi obrazami. Twórcom udało się uchwycić niezwykły, odrobinę mroczny nastrój książki.
Powierzenie roli Jane Eyre młodziutkiej aktorce polskiego pochodzenia Mii Wasikowskiej uważam za strzał w dziesiątkę. Urodzona w Australii aktorka jest obdarzona niezwykłą urodą porcelanowej lalki, drobniutka o postawie baletnicy. Mia jest bardzo przekonująca w swojej roli, widać, że nie kopiuje żadnej ze swoich poprzedniczek. Michael Fassbender zagrał tajemniczego Edwarda Rochestera, co prawda nie jest tak przekonujący jak Toby Stephens, ale równie interesujący w swojej roli. Podobała mi się urocza Romy Settbon Moore w roli Adele oraz Pani Fairfax - Judi Dench. W serialu z 2006 roku Adele była trochę wyrośnięta jak na ośmiolatkę, która była przecież bohaterką powieści.
Film jest wiernym obrazem epoki wiktoriańskiej, zadbano o detale, meble, porcelanę, kostiumy. Wnętrza Thornfield Hall są mroczne, ciemności rozprasza jedynie światło świec. Ogromne wrażenie robią kostiumy głównej bohaterki, jej skromne sukienki, piękna suknia ślubna, której zdjęcie umieściłam poniżej. Mogłabym opisywać ten film scena po scenie, a wlaściwie każdy obraz tę ekranizację tworzący.
Film rozpoczyna się ucieczką Jane z Thornfield, potem główna bohaterka trafia do rodzeństwa Rivers, poznajemy kolejne losy Jane Eyre, retrospekcje z trudnego dzieciństwa najpierw w Gateshead Hall potem w zakładzie dla dziewcząt - szkole Lowood, aż  do przybycia do Thornfield Hall.
Film jest pełen pięknych dźwięków, brzęku delikatnej porcelany podczas posiłku, odgłosów płonącego na kominku ognia,  podmuchów wiatru. Muzyka jest nastrojowa, niepokojąco piękna.
Polecam ten cudownie jesienny film, jeżeli jeszcze nie mieliście okazji go obejrzeć.


Jane Eyre (  2011 ) reż. Cary Fukunaga

czwartek, 27 października 2011

Armageddon was yesterday, today we have a serious problem.*

Filmowa adaptacja trylogii Millenium jest dziełem dwóch szwedzkich reżyserów ( Niels Arden Oplev oraz Daniel Alfredson ). Film, a w zasadzie sześcioodcinkowy serial powstał w 2009 roku. Głównych bohaterów zagrali Noomi Rapace i Mikael Nyqvist. Obsada filmu jest naprawdę dobra moją uwagę zwrócili jeszcze aktorzy grający Sonię Modig, Plague'a, Bublanskiego, Figuerolę i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność:). Nie było chyba postaci która rażąco odbiegałby od obrazu poszczególnych bohaterów jaki sama stworzyłam w swojej głowie czytając książkę. Najbardziej podobała mi się część pierwsza "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet", druga nieco mniej, ale w sumie trzymała niezły poziom. "Zamek z piasku..." miał chyba najwięcej zgrzytów i sporo zmian w stosunku do oryginału książki. Film ma nieco mniej wątków, ale twórcom udało się oddać specyficzny, mroczny klimat sagi i stworzyć świetny film kryminalny. Prezentowany w Millenium świat jest pełen realizmu, sporo jest scen brutalnych i odpychających, kiedy główny bohater walczy o życie to nie w plastikowej scenie i z nie najlepszej jakości makijażem na twarzy, te walki, krew i brud są bardzo realistyczne. Chyba tylko Szwedzi potrafią nagrać taki mocny obraz.
Rzadko zdarza się żeby film podobał mi się równie mocno jak pierwowzór literacki, a  tak było z częścią pierwszą "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". Lojalnie uprzedzam, że poszczególne części Millenium zbierały bardzo różne oceny i recenzje, często niezbyt pochlebne, więc mogę należeć do nielicznego grona fanów:). Film oglądałam oczywiście dopiero po przeczytaniu książek, żeby nie psuć sobie przyjemności powolnego odkrywania tajemnic zawartych w treści. Z przyjemnością wrócę jeszcze niejednokrotnie do  wszystkich części serialu, głównie dzięki fenomenalnej grze aktorów. Mikael Nyqvist z tego co pamiętam grał w jeszcze jednym filmie, który spokojnie mogę polecić "Kobieta, która pragnęła mężczyzny" ( gra tam również Marcin Dorociński i Olga Bołądź ).


Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet. reż. Niels Arden Oplev
Dziewczyna, która igrała z ogniem. reż. Daniel Alfredson 
Zamek z piasku, który runął. reż. Daniel Alfredson

*Pamiętacie ten napis na koszulce Lisbeth?

Ale teraz przyjdzie nam żyć w jakiejś zabitej dechami wiosze. Wiesz, jaka nuda? Kika z beskidzkiego lasu. Maja Ładyńska.

Jeżeli podczas ferii zimowych brak wam zimowej oprawy, nie mogliście wyruszyć w ukochane góry sięgnijcie po idealną na styczniowy czas ks...